( śpiewający Mikołaj przed galerią)
Dzień a w zasadzie nawet cały weekend zapowiadał się bardo miło. Pracowicie, ale miło. Czar prysł w połowie weekendu, kiedy to nie załapałam się dostawę kanapy w Ikea. W piątek przyjechało 7 szt. w sobotę o 18:00 pojechałam zakupić nowy mebel. Cieszyłam się ogromnie, że jutro kiedy będę piekła pierniczki będzie już stała i cieszyła moje oczy. Jednak kiedy dojechałam do sklepu - po kanapach pozostał "smród". Dowiedziałam się że na środę jest zamówione 18 szt. więc morze na następną dostawę się załapie. Jak za starych lat , ( czyżbym powinna się w nocy ustawić w kolejkę pod sklepem...).
No dobra bez kanapy, ale za to już z pierwszą w życiu własnoręcznie zrobiona kiełbasa.
Wyszła przepyszna.
kiełbaska na pewno będzie dobrze smakować:)
OdpowiedzUsuńtaka własnej roboty jest najlepsza:)
powodzenia w zdobywaniu kanapy:)
pozdrawiam:)
Najważniejsze, że kiełbaska pyszna...
OdpowiedzUsuńa kanapę może uda Ci się jeszcze kupić przed świętami...
pozdrowionka
trzymam kciuki,zeby sofa byla :P a kielbasa wyglada super. a tu gdzie obencie jestem ni jak dostac dobrej kielbachy. czekam az mezyk przywiezie z PL :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą notkę i od razu przypomniała mi historię mojego meblowania z Ikeą. Znaleźliśmy z Wtedy-Jeszcze-Nie -Mężem sporo fajnych mebli, już widzieliśmy urządzone pokoje, a jak przyszło do zakupów, to okazało się, że w każdej innej Ikei byśmy te meble dostali, ale nie u nas we Wrocławiu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)