17 grudnia 2011

A zapowiadało się tak dobrze...

 ( śpiewający Mikołaj przed galerią)
Dzień a w zasadzie nawet  cały weekend zapowiadał się  bardo miło. Pracowicie, ale miło. Czar prysł w połowie weekendu, kiedy to nie załapałam się dostawę kanapy w  Ikea. W piątek przyjechało 7 szt. w sobotę o 18:00 pojechałam zakupić nowy mebel. Cieszyłam się ogromnie, że jutro kiedy będę piekła pierniczki będzie już stała i cieszyła moje oczy. Jednak kiedy dojechałam do sklepu - po kanapach pozostał "smród".  Dowiedziałam się że na środę jest zamówione 18 szt. więc morze na następną dostawę się załapie. Jak za starych lat , ( czyżbym powinna się w nocy ustawić w kolejkę pod sklepem...).
No dobra bez kanapy, ale za to już z pierwszą w życiu własnoręcznie zrobiona kiełbasa.
Wyszła przepyszna.

4 komentarze:

  1. kiełbaska na pewno będzie dobrze smakować:)
    taka własnej roboty jest najlepsza:)
    powodzenia w zdobywaniu kanapy:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że kiełbaska pyszna...
    a kanapę może uda Ci się jeszcze kupić przed świętami...
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki,zeby sofa byla :P a kielbasa wyglada super. a tu gdzie obencie jestem ni jak dostac dobrej kielbachy. czekam az mezyk przywiezie z PL :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam tą notkę i od razu przypomniała mi historię mojego meblowania z Ikeą. Znaleźliśmy z Wtedy-Jeszcze-Nie -Mężem sporo fajnych mebli, już widzieliśmy urządzone pokoje, a jak przyszło do zakupów, to okazało się, że w każdej innej Ikei byśmy te meble dostali, ale nie u nas we Wrocławiu...
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń