To już drugi weekend września i jak to o tej porze bywa, Ci co robią przetwory na zimę to obecnie najwięcej czasu spędzają w kuchni przy słoikach. Mnie w tym roku także wzięło na zapasy, ale przeplatałam ten czas trochę i skaczę od słoików do farby i pędzla.
Ja osobiście bardzo lubię, starym i w większości niechcianym już przedmiotom dawać drugie życie. Odnowić, przemalować i niekiedy dać nawet całkiem nowe przeznaczenie.
Ostatnimi czasy trochę "starych-nowych" rzeczy trafiło w moje ręce, zrobiłam z nimi co należało i sami popatrzcie.
Skrzynia która na ok 40-50 lat i w której było przechowywane nie wiadomo co, ja podejrzewam, że może ziemniaki, przemalowałam białą farbą transparentną ustawiłam w przedpokoju a w nią powkładałam czapki i szaliki, które za niedługo będziemy używać. (Farba kupiona na przetestowanie i sprawdziła się. Skrzynia została pobielona jednak z spod niej pięknie przebijają słoje drewna).
Na niej ustawiłam biały koszyczek na klucze i "co-ino". (Koszyczek pierwotnie był w fioletowo-złotym kolorze).
Kolejnym skarbem jest przybornik na akcesoria do szycia. Co prawda ma trochę uszkodzona rączkę ale mnie to zupełnie w niczym nie przeszkadza.
Ostatnim skarbem jest z Tatowego garażu beczka. Jako dziecko pamiętam że moja mama robiłam w niej jesienne kompozycje kwiatowe. U mnie została pomalowana brązowym lakierem do drewna i przeznaczona do przechowywania drewnianych kopystek.
Miłej niedzieli.