9 kwietnia 2011

wiatry, pranie, rośliny,...

Razem z wiosną przyszły wiatry, a że mieszkamy w bardzooooooo wietrzej okolicy, więc u nas wieje na potęgę. Jedyny plus wiatru jest taki że pranie schnie w expesowym tempie. Dziś postanowiłam od samego rana wyprać dywan, a na popołudniową kawę i ciasto był już suchy, czysty i leżał na swoim miejscu.
Od rana zostały podzielone obowiązki - ja prałam dywan a Robert dostał miskę orzechów deskę i młotek, (dziadka do orzechów dalej brak w naszym domu). Potem były zakupy i wróciłam do domy z sosną górską pumilio. Reszta roślinek czeka na swoją kolejkę, aż dojedzie do centrum ogrodniczego,a niektóre aż będzie cieplej.
Teraz czekam, aż przestanie trochę wiać abym mogła moją sosenkę przesadzić i zasypać korą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz