Ten post trochę czekał, gdyż przez 3 dni nie mogłam wejść na blogera, ale udało się.
To zdjęcie przypomina mi wakacje ogród i piękna pogodę. Nie było innej możliwości aby się nim Wam nie pochwalić.
To słońce i kolory może ciszą mnie podwójnie, bo ostatnio trochę czasu spędzam przy maszynie. Jak już wcześniej pisałam krawcowa ze mnie żadna i po uszyciu poduszek zastanawiałam się nawet po kim ja mam takie ciągoty do maszyny, bo w rodzinie nikt nie szyje. Poduszki skończyłam i zabrałam się za uszycie do kompletu letniej kołderki aby w chłodniejsze wieczory móc się czymś okryć. Powiem tak - sama nie wierzyłam w swoje zdolności i mało tego rozkręcam się....
Niebawem sami ocenicie jak mi wyszło.
Tymczasem życzę miłego wieczoru, a ja idę do domowych obowiązków.
Witaj Krysiu, ślicznie mieszkasz!
OdpowiedzUsuńPoczytałam o Tobie, jesteśmy w tym samym wieku i z tego co piszesz próbujesz szyć - ja do owej czynności szykuję się chyba już od roku - nigdy nic nie szyłam i bardzo jestem ciekawa Twoich wytworów!
Dziękuję za przemiły komentarz u mnie i do następnego!